W ciągu tygodnia officia divina rozpoczynano w kościele Bożego Ciała latem o godz. 5.30, zimą o godz.6 rano gregoriańskim śpiewem Prymy, następnie śpiewano Godzinki o Matce Bożej. Po odśpiewaniu Godzinek celebrowano uroczystą mszę świętą konwentualną z asystą. Mszy przewodniczył wyznaczony przez zakrystiana kapłan, inni zasiadali w stallach. Po odprawionej mszy konwentualnej śpiewano Tercję. Następnie kapłani odprawiali prywatne msze przy bocznych ołtarzach. W tym samym czasie członkowie Bractwa parafialnego odprawiali wspólnie przewidziane przez swoje statuty modlitwy, które kończyły się śpiewem drugiej mszy świętej, nazywanej konfraternianą. Modlitwom brackim przewodniczył wyznaczony przez prepozyta i kapitułę promotor. W protokole powizytacyjnym z 1596 roku kard. Radziwiłł zalecał, aby kapłani nie odprawiali mszy prywatnych o tej samej godzinie, ale żeby były one rozłożone na różne godziny przedpołudniowe ze względu na pobożność wiernych. Tuż przed południem śpiewano brewiarzową Sekstę, zaraz po obiedzie Nonę, a dzień kończono uroczystą liturgią Nieszporów. O północy śpiewano Jutrznię, ale w zachowanych dokumentach nie natrafiono na wzmiankę pozwalającą wnosić, że w Jutrzni uczestniczyli również wierni parafii.
Nieco inaczej wyglądał porządek nabożeństw w niedziele i święta. Rozpoczynano śpiewem Godzinek o Matce Bożej, po czym odprawiano mszę świętą konwentualną. Po mszy zakonnicy, ze względu na większą ilość zajęć, nie śpiewali lecz recytowali godziny brewiarzowe. Około godz. 8 śpiewano mszę świętą konfraternianą. Przed ostatnią mszą świętą, którą już w XV wieku nazywano „summa missa”, kaznodzieja wygłaszał kazanie. Kazania słuchali również, zasiadając w stallach, zakonnicy. Po południu głoszono drugie kazanie i zaraz potem śpiewano Nieszpory, które zamykały officia divina w kościele. Wszystkie nabożeństwa w niedziele i święta były sprawowane przy akompaniamencie organów. Śpiewami kierował kantor, którego istnienie poświadczają źródła zarówno w XV jak i w XVI wieku.
Na nabożeństwa wzywano wiernych biciem dzwonów. W XV wieku parafia zatrudniała dwóch dzwonników, w drugiej połowie XVI mamy wzmianki o trzech dzwonnikach przy kościele. Z księgi przychodów i rozchodów zakrystii z początku XVII wieku wiadomo, że dzwonnicy mieli obowiązek nakładania rokiet na czas dzwonienia, gdyż uważano je za czynność liturgiczną. Przypuszczać należy, że zwyczaj ten nie powstał w czasie kiedy zakładano księgę, ale że zachowywano go w parafii daleko wcześniej.
O uczestnictwie wiernych w nabożeństwach nie można powiedzieć wiele ze względu na brak odpowiednich źródeł. Z pochlebnej opinii Długosza, a także z opisu działalności Stanisława Kazimierczyka, należy wnioskować, że kształtowało się na dobrym poziomie, aczkolwiek z uwag wypisanych przez M. Baroniusza i K. Łoniewskiego z sermonarzy Kazimierczyka wynika, że wierni mieli zwyczaj wychodzić z kościoła często przed zakończeniem mszy świętej. Stąd często używany przez niego w kazaniach aforyzm: „Tu qui missam audis, et a fine recedis, nulla merces datur, quia laus Divini Officii in fine probatur” . W średniowieczu był to jednak abusus powszechny nie tylko w Polsce. W Polsce piętnowali go już na początku XV wieku tacy teolodzy jak Jan Isner, Stanisław ze Skalbmierza, Bartłomiej z Jasła i Mikołaj z Błonia.
Jeśli chodzi o formy pobożności, to nie ulega wątpliwości, że w kościele kanoników regularnych istniał mocno zakorzeniony kult Bożego Ciała, kult Matki Bożej oraz kult świętych Stanisława, Floriana, Wawrzyńca, Marii Magdaleny i innych. Od 1489 roku w parafii otaczano także kultem Stanisława Kazimierczyka.